Pytanie teoretyczne: jak skrócić gimnazjum do 2 lat?

[zairazki]

Witam serdecznie
I mam konkretne pytanie, otrzymane od gimnazjalisty na początku 2 klasy:
Jak skrócić naukę w gimnazjum do 2 lat? Czy jest jakiś patent i
przepis na to, aby jeszcze w tym roku gimnazjalista zaliczył 2 lata
nauki i zdawał egzamin gimnazjalny o rok wcześniej niż to kalendarz
przewiduje?
Co poczytać? Gdzie szukać? Z kim rozmawiać w szkole z pozycji ucznia i
z pozycji rodzica tegoż ucznia?
Żeby nie było za prosto, to rzeczony gimnazjalista zasuwa w klasie
dwujęzycznej i w tym roku pojawi mu się drugi (poza polskim) język
wykładowy na innych przedmiotach. Dla ułatwienia gimnazjum jest jak
najbardziej państwowe.

Dzięki każdemu, kto konkretną informacją poratuje skołowanego...

pozdrowionka
zairazki

[zairazki]

Szkoda, tak cicho... Dobrze że młody coś do tematu nie wraca, ale
wolałbym cokolwiek wiedzieć :(

pozdrowionka
zairazki

[Sławomir Żaboklicki]

przepis na to, aby jeszcze w tym roku gimnazjalista zaliczył 2 lata nauki
i zdawał egzamin gimnazjalny o rok wcześniej niż to kalendarz przewiduje?

Najbardziej oblatani w przepisach ludzie siedzą w kuratoriach.
Bym się przeszedł/przejechał i postarał pogadać z wizytatorem
odpowiedzialnym za gimnazja. Nawet jeśli nie wie jaki przepis
sprawy dotyczy, to wie gdzie szukać. Kiedyś ci najbardziej
oblatani siedzieli w MENie, ale podobno w ostatnich latach
ich wymiotło a ci, co zostali, jak przychodzi co do czego, to pytają
znajomych wizytatorów.
Tu sporo zależeć będzie od dobrej woli (choćby egzaminatorów)
więc trzeba ostrożnie.
pozdrawiam
SZ

[zairazki]

Post by Sławomir Żaboklicki
Najbardziej oblatani w przepisach ludzie siedzą w kuratoriach.
Bym się przeszedł/przejechał i postarał pogadać z wizytatorem
odpowiedzialnym za gimnazja. Nawet jeśli nie wie jaki przepis
sprawy dotyczy, to wie gdzie szukać. Kiedyś ci najbardziej
oblatani siedzieli w MENie, ale podobno w ostatnich latach
ich wymiotło a ci, co zostali, jak przychodzi co do czego, to pytają
znajomych wizytatorów.

Dzięki wielkie. Nie ma to jak stara gwardia. Teraz przynajmniej wiem:
brak spójnej regulacji (w kraju nie ma geniuszy na poziomie
gimnazjum?), niech żyje interpretacja kurrrrr....atorium. ;)

Post by Sławomir Żaboklicki
Tu sporo zależeć będzie od dobrej woli (choćby egzaminatorów)
więc trzeba ostrożnie.

Co właściwie kończy problem z młodym. Do kuratorium chyba nie zdąży
się wybrać. Nie wygląda na aż tak zdeterminowanego. No i chwilami
czuje się jak dowódca straży w Shreku 1 - szuka wsparcia...

pozdrawiam serdecznie za pomoc w kłopocie
zairazki

[Sławomir Żaboklicki]

Dzięki wielkie. Nie ma to jak stara gwardia. Teraz przynajmniej wiem: brak
spójnej regulacji (w kraju nie ma geniuszy na poziomie gimnazjum?), niech
żyje interpretacja kurrrrr....atorium. ;)

To nie dokładnie tak. Każdy zna tylko najczęściej wykorzystywane
przepisy. W przeciętnej szkole układ superzdolny+zdeterminowani
rodzice zdarza się bardzo rzadko. Wizytatorzy opiekujący się
większą liczbą szkół mają większe szanse natknąć się na taki
przypadek. Poza tym zdają egzaminy ze znajomości przepisów..

Poza tym demonizujesz trochę rolę kuratoriów. Nawet wiem skąd
się to bierze. Dyrektorzy używają kurarorium i wizytatorów jako
straszaka i wykrętu wobec swoich nauczycieli ("Ja bym się zgodził,
ale ten straszny wizytator..."). Z moich obserwacji wynika, że
kuratoryjna rzeczywistość to pisanie sprawozdań do MENu,
interweniowanie w sytuacjach awaryjnych (gdy np. dyrektor
zaczyna stosować dziwne metody wychowawcze) oraz
wizytacje mające na celu sprawdzić czy dyrektor nie zapomniał,
że jego także obowiązują przepisy.

Ale masz rację, że w Polsce nie ma spójnego systemu
wyławiania tych najlepszych. Dziwny kraj.
Pozdrawiam
SZ

[Szerr]

Dnia Tue, 16 Sep 2008 09:39:07 +0200, Sławomir Żaboklicki napisał(a)

Z moich obserwacji wynika, że kuratoryjna rzeczywistość to pisanie sprawozdań
do MENu, interweniowanie w sytuacjach awaryjnych (gdy np. dyrektor
zaczyna stosować dziwne metody wychowawcze)

To ja Ci opiszę pewną interwencję nadzoru niepedagogicznego.

Chodziło o egzamin, o którym mowa w § 19 obecnego rozporządzenia w sprawie
oceniania (rzekome naruszenie trybu ustalania oceny). Matka ucznia nie
zwraca się do dyrektora szkoły z zastrzeżeniami w wymaganym terminie 7 dni.
Zamiast tego pisze skargę do KO.
Wizytatorka (oficjalnie kurator) oczywiście nie bada wersji szkoły
(normalne, prawda?), lecz na podstawie wersji matki arbitralnie i uznaniowo
stwierdza, że naruszenie trybu miało miejsce. Po czym wydaje dyrektorowi
zalecenie (w sierpniu, wyniki klasyfikacji dawno zatwierdzone) ponownego
ustalenia oceny(sic!), w trybie art. 33 ust. 4 ustawy.

Tym się zajmują kuratoryjne biurwy. Tak pięknie znają prawo, że chcą zmusić
dyrektora szkoły dyrektora szkoły do nielegalnej zmiany zatwierdzonych
wyników klasyfikacji, podżegają go do popełnienia przestępstwa.

Urzędnicze wszy pasożytujące na i tak chorym organizmie oświaty.

I jeszcze jedna interwencja "wychowawcza":
http://wyborcza.pl/1,75480,5163538.html

[Sławomir Żaboklicki]

Post by Szerr
Dnia Tue, 16 Sep 2008 09:39:07 +0200, Sławomir Żaboklicki napisał(a)

Z moich obserwacji wynika, że kuratoryjna rzeczywistość to pisanie sprawozdań
do MENu, interweniowanie w sytuacjach awaryjnych (gdy np. dyrektor
zaczyna stosować dziwne metody wychowawcze)

To ja Ci opiszę pewną interwencję nadzoru niepedagogicznego.
Chodziło o egzamin, o którym mowa w § 19 obecnego rozporządzenia w sprawie
oceniania (rzekome naruszenie trybu ustalania oceny). Matka ucznia nie
zwraca się do dyrektora szkoły z zastrzeżeniami w wymaganym terminie 7 dni.
Zamiast tego pisze skargę do KO.

Dzięki za argument potwierdzający moją tezę. To było ta dziwna metoda
wychowawcza, gdy dyrektor widział przepisy a nie widział ucznia.
Ja, oprócz anulowania takiej decyzji zaleciłbym dyrektorowi
zajęcie się uprawą pieczarek a nie kierowanie szkołą.

Do reszty Twojego postu nie odniosę się. Wiesz dlaczego?
Pozdrawiam
SZ

[Szerr]

Dnia Tue, 16 Sep 2008 19:48:43 +0200, Sławomir Żaboklicki napisał(a)

Post by Sławomir Żaboklicki

Post by Szerr
Chodziło o egzamin, o którym mowa w § 19 obecnego rozporządzenia w sprawie
oceniania (rzekome naruszenie trybu ustalania oceny). Matka ucznia nie
zwraca się do dyrektora szkoły z zastrzeżeniami w wymaganym terminie 7
dni. Zamiast tego pisze skargę do KO.

Dzięki za argument potwierdzający moją tezę. To było ta dziwna metoda
wychowawcza, gdy dyrektor widział przepisy a nie widział ucznia.
Ja, oprócz anulowania takiej decyzji zaleciłbym dyrektorowi
zajęcie się uprawą pieczarek a nie kierowanie szkołą.

Po pierwsze naruszenie trybu ustalenia oceny było tylko w umyśle
wizytatorki. Nawet nie matki, bo ona się tylko poskarżyła na ocenę, że jej
się nie podoba. Ocena była rzetelna i jej zmiana byłaby zaprzeczeniem sensu
istnienia szkoły.

Po drugie skoro twoim zdaniem dyrektor zza przepisów nie widzi ucznia, rolą
wizytatora jest zmusić dyrektora do popełnienia przestępstwa w imię
rzekomego dobra dziecka. Tak?

Post by Sławomir Żaboklicki
Do reszty Twojego postu nie odniosę się. Wiesz dlaczego?

Nie wiem. Znasz osobiście pomorskiego kuratora oświaty i nie chcesz
napisać, że jest wrzodem na ciele oświaty? ;-)

[Sławomir Żaboklicki]

Post by Szerr

Post by Sławomir Żaboklicki
Do reszty Twojego postu nie odniosę się. Wiesz dlaczego?

Nie wiem. Znasz osobiście pomorskiego kuratora oświaty i nie chcesz
napisać, że jest wrzodem na ciele oświaty? ;-)

Widzisz, na te grupę zaglądają i nauczyciele i uczniowie.
W szkole uczysz ich jakiegoś przedmiotu, tutaj uczysz ich,
jak należy się wypowiadać w dyskusji, jakich słów używać.
Pozdrawiam
SZ

[Szerr]

Dnia Tue, 16 Sep 2008 22:33:34 +0200, Sławomir Żaboklicki napisał(a)
w:<news:gap5lm$acm$***@nemesis.news.neostrada.pl>:

Moje oburzenie jest usprawiedliwione krzywdą tej dziewczyny.