Discussion:
Pytanie o obowiązek dyrekcji w przypadku znieważenia nauczyciela podczas lekcji
(Wiadomość utworzona zbyt dawno temu. Odpowiedź niemożliwa.)
zairazki
2009-05-25 16:27:29 UTC
Permalink
Znowu pytanie do fachowców.
Scenka prościutka. W klasie gimnazjalnej pierwszej zresztą zdarzył się
cud lokalny. Na lekcję przybył bowiem lokalny mafiosik, któren zdążył
się w tym gimnazjum, zresztą w pierwszej klasie głównie, nieco
zestarzeć, ponieważ w tym roku w listopadzie stuknie mu 18 latek i ku
wielkiej radości całego grona wreszcie wywalą go na twarz z rzeczonego
gimnazjum na zieloną trawkę. Nauka idzie mu kiepsko, bo przecież ma
inne zajęcia.
No ale przez pomyłkę dotarł i zasiadł był w ostatniej ławie. Po
dzwonku i wejściu nauczyciela przy biurku tegoż zrobił się mały
szumek, nieszkodliwy, jak to czasem bywa. W tym czasie mafiosik
wyszedł był z ostatniej ławki, podszedł do przodu klasy i wrócił na
miejsce. Po uporządkowaniu klasy zgłosił się natarczywie i powiada, że
na tablicy jest napisane (... wycięte przez obyczajność). Zdenerwowany
brakiem reakcji prowadzącego zajęcia powtórzył swoją wypowiedź, a
następnie uraczył nauczyciela zdrową wiązanką nie nadającą się na
cytat dosłowny, ale chodziło o propozycję o charakterze hmmm seksualnym.
Nauczyciel nie dał sobie zepsuć lekcji zbędną awanturą, ale o zajściu
po lekcji powiadomił osobiście dyrektora.
Rzeczony Dyrektor jakoś zamarudził i nic nie zrobił. Więc nauczyciel
całe zajście zgłosił po prostu na policję. Policja zgłoszenie
przyjęła, świadków przesłuchała, mafiosika zgarnęła pod swoje
opiekuńcze skrzydełka, sprawa jest w toku i w dodatku rozwojowa, bo
jeszcze czegoś tam się doszukali w jego życiorysie tyleż nudnym co mętnym.
I pora na pytanie: podobno jeden z policjantów zamieszanych w sprawę
mruknął pod nosem, że właściwie należałoby jeszcze złożyć drugie
zgłoszenie - w sprawie dyrektora o niedopełnienie obowiązku
służbowego, ponieważ podobno to on po przyjęciu zgłoszenia od
nauczyciela miał właśnie rzeczony obowiązek służbowy od ręki zaprosić
niebieskich aniołów stróżów pod dach szkolny i życie im uprościć
podając delikwenta "na gorąco" na tacy.
Czy rzeczywiście dyrektor ma służbowy obowiązek złożyć donos na
policję w sytuacji, gdy przy świadkach nauczyciel oficjalnie zgłasza
zachowanie ucznia przekraczające znacznie pojęcie "naganne"?

Niestety z bólem serca (i zrozumieniem) należy stwierdzić, że część
grona wcześniej znieważanego - no może mniej obraźliwie - przez
mafiosika, wspaniałomyślnie mu wybaczyło i wobec niebieskich wykazało
się znaczącą i daleko posuniętą amnezją, tak więc nauczyciel pozostał
sam, bo cóż wobec prawa znaczy wsparcie szeptem za zamkniętymi
drzwiami pokoju nauczycielskiego.

pozdrowionka
zairazki
Szerr
2009-05-25 20:21:10 UTC
Permalink
Dnia Mon, 25 May 2009 18:27:29 +0200, zairazki napisał(a)
w:<news:gvehfc$kpl$***@nemesis.news.neostrada.pl>:

Art. 304 § 2 Kodeksu postępowania karnego.
--
Quid leges sine moribus?
Sławomir Żaboklicki
2009-05-25 20:37:34 UTC
Permalink
Post by zairazki
Czy rzeczywiście dyrektor ma służbowy obowiązek złożyć donos na
policję w sytuacji, gdy przy świadkach nauczyciel oficjalnie zgłasza
zachowanie ucznia przekraczające znacznie pojęcie "naganne"?
Niestety z bólem serca (i zrozumieniem) należy stwierdzić, że część grona
wcześniej znieważanego - no może mniej obraźliwie - przez mafiosika,
wspaniałomyślnie mu wybaczyło i wobec niebieskich wykazało się znaczącą i
daleko posuniętą amnezją, tak więc nauczyciel pozostał sam, bo cóż wobec
prawa znaczy wsparcie szeptem za zamkniętymi drzwiami pokoju
nauczycielskiego.
Dyrektor ma służbowy obowiązek rozwiązać problem. Ma też własny
tyłek i o niego także musi dbać.
Ma więc dylemat:
- jeśli wezwie policyjne posiłki, to znaczy, że sam nie daje rady;
- jeśli wezwie policyjne posiłki to mu się zwali na głowę wizytacja
a to gorsze niż pomór i gradobicie;
- jeśli nie wezwie i będzie próbował sprawę zaklajstrować, to
dyscyplina mu siądzie ale to dopiero w przyszłości.

Tak więc wszystko zależy od tego czy to prawdziwy dyrektor czy
gówno prawda, że zacytuję jednego księdza filozofa.
Jeśli na dodatek uwzględnimy fakty, że jakiś --- (skreślono przez
wewnętrzną cenzurę) zadecydował, że nauczyciel i dyrektor
to przede wszystkim urzędnicy a nie pegagodzy nie zwiększając
przy tym dziesięciokrotnie liczby domów poprawczych, że dyrektorów
sprawdza się w boju jak lotników w czasie wojny (średni czas
przeżycia - 2 tygodnie), że kuratoriom odebrano prawo ingerowania
w podobnych przypadkach, że z Ministerstwa już dawno odeszli
fachowcy a ich następcy na pytanie jak postąpić w jakimś przypadku
pytają "A jak by pan postąpił?, że pani minister z definicji wie wszystko
i jest w 150% pewna swego tak bardzo, że bez cienia zażenowania
twierdzi, że przeprowadza konsultacje społeczne,
to musimy przyznać, że nasza oświata jest wspaniała, niezatapialna
i oby taka była wiecznie.
Szerr
2009-05-25 21:08:21 UTC
Permalink
Dnia Mon, 25 May 2009 22:37:34 +0200, Sławomir Żaboklicki napisał(a)
Post by Sławomir Żaboklicki
- jeśli wezwie policyjne posiłki, to znaczy, że sam nie daje rady;
Tak twierdzi wasz kurator oświaty?
Post by Sławomir Żaboklicki
- jeśli wezwie policyjne posiłki to mu się zwali na głowę wizytacja
Wygląda na to, że to jednak myślenie kuratoryjne.
No ale czegóż tu się spodziewać po panu Szudrowiczu? - bo przecież nie
logicznego myślenia. Tu też się nieźle popisał:
http://wyborcza.pl/1,76842,5163538.html
--
Quid leges sine moribus?
Sławomir Żaboklicki
2009-05-26 15:28:36 UTC
Permalink
--
Pozdrawiam
Sławomir Żaboklicki
Post by Szerr
Dnia Mon, 25 May 2009 22:37:34 +0200, Sławomir Żaboklicki napisał(a)
Post by Sławomir Żaboklicki
- jeśli wezwie policyjne posiłki, to znaczy, że sam nie daje rady;
Tak twierdzi wasz kurator oświaty?
O rany, nie wiem co twierdzi, ale wiem, ze sporo dyrektorów woli zamiatać
pod
dywan niż żeby cokolwiek złego o szkole wyszło na zewnątrz. Nie twierdzę, że
to
jest dobre, ale wiem, że dobry dyrektor powinien sobie dawać radę z
podobnymi
przypadkami. Widocznie ten opisany jest z tych, co zamiatają.
Post by Szerr
Post by Sławomir Żaboklicki
- jeśli wezwie policyjne posiłki to mu się zwali na głowę wizytacja
Wygląda na to, że to jednak myślenie kuratoryjne.
No ale czegóż tu się spodziewać po panu Szudrowiczu? - bo przecież nie
http://wyborcza.pl/1,76842,5163538.html
Nie wiem co to za Szudrowicz. Dawno już przestałem wystawiać komukolwiek
oceny moralne na podstawie jednego tekstu. Zwłaszcza jeśli zawiera
sformułowanie
np. takie "Nikt już nie pamięta, ile rad pedagogicznych odbyło się w sprawie
skreślenia z listy uczniów Tomka, Dawida i Adama. Pięć lub sześć. Po kilka
godzin każda."

Jeśli ten link miał udowodnić jakąś Twoją tezę, to przykro mi, ale udowodnił
moją.
Dyrektor tej szkoły nie sprostał, spełnia wszystkie warunki trzeciej części
definicji prawdy księdza filozofa.
Pozdrawiam
SZ
Szerr
2009-05-27 07:04:28 UTC
Permalink
Dnia Tue, 26 May 2009 17:28:36 +0200, Sławomir Żaboklicki napisał(a)
w:<news:gvh2d4$d6q$***@nemesis.news.neostrada.pl>:

Jak można twierdzić, że dyrektor, który wzywa policję, jest niekompetentny,
bo sam nie daje rady? W wielu przypadkach dyrektor szkoły ma prawny
obowiązek zawiadomić organa ścigania o popełnieniu przestępstwa. Za
niedopełnienie tegoż obowiązku dyrektor może ponosić odpowiedzialność
karną.
--
Quid leges sine moribus?
Sławomir Żaboklicki
2009-05-27 07:56:22 UTC
Permalink
Post by Szerr
Jak można twierdzić, że dyrektor, który wzywa policję, jest niekompetentny,
bo sam nie daje rady? W wielu przypadkach dyrektor szkoły ma prawny
obowiązek zawiadomić organa ścigania o popełnieniu przestępstwa. Za
niedopełnienie tegoż obowiązku dyrektor może ponosić odpowiedzialność
karną.
Mówimy o różnych przypadkach. Są przypadki policyjne i są przypadki
niepolicyjne.
Jeśli dyrektor potraktuje przypadek naplucia przez jednego ucznia na
drugiego
jako przypadek policyjny, to jest ____ a nie dyrektor.
Poza tym dyrektor jako pedagog powinien wiedzieć, że w wieku gimnazjalnym
przednie płaty czołowe nie pracują jeszcze wydajnie i górę biorą emocje
(niektórym zostaje to na całe życie). Wezwie taki ____ dyrektor policję,
trafi na ___ policjanta a potem na ____ sędziego dla nieletnich i dzieciak
ma przechapane życie. A jego tylko instynkt pchał do sprawdzenia się jaki
to z niego chojrak.
Kto kiedyś nie dał w dziób szkolnemu koledze niech we mnie rzuci kamieniem.

Pozdrawiam
SZ
Szerr
2009-05-27 08:07:25 UTC
Permalink
Dnia Wed, 27 May 2009 09:56:22 +0200, Sławomir Żaboklicki napisał(a)
w:<news:gvirr8$i2u$***@atlantis.news.neostrada.pl>:

Zgadzam się. :-)
--
Quid leges sine moribus?
zairazki
2009-05-25 21:31:50 UTC
Permalink
Użytkownik Sławomir Żaboklicki napisał:
...
Post by Sławomir Żaboklicki
Tak więc wszystko zależy od tego czy to prawdziwy dyrektor czy
gówno prawda, że zacytuję jednego księdza filozofa.
Gdyby to był prawdziwy dyrektor (statystyka wymusza istnienie
takowych, szkoda że to dobro rzadkie), to nie byłoby tego posta. Dowód
logiczny jak drut telefoniczny i prosty jak świnek ogonki ;)

pozdrowionka
zairazki
Jotte
2009-05-25 21:02:45 UTC
Permalink
Nauczyciel nie dał sobie zepsuć lekcji zbędną awanturą, ale o zajściu po
lekcji powiadomił osobiście dyrektora.
Powinien uczynić to na piśmie, z potwierdzeniem na kopii.
Rzeczony Dyrektor jakoś zamarudził i nic nie zrobił. Więc nauczyciel całe
zajście zgłosił po prostu na policję. Policja zgłoszenie przyjęła,
świadków przesłuchała, mafiosika zgarnęła pod swoje opiekuńcze skrzydełka,
sprawa jest w toku i w dodatku rozwojowa, bo jeszcze czegoś tam się
doszukali w jego życiorysie tyleż nudnym co mętnym.
I pora na pytanie: podobno jeden z policjantów zamieszanych w sprawę
mruknął pod nosem, że właściwie należałoby jeszcze złożyć drugie
zgłoszenie - w sprawie dyrektora o niedopełnienie obowiązku służbowego,
ponieważ podobno to on po przyjęciu zgłoszenia od nauczyciela miał właśnie
rzeczony obowiązek służbowy od ręki zaprosić niebieskich aniołów stróżów
pod dach szkolny i życie im uprościć podając delikwenta "na gorąco" na
tacy.
Dyrektor ma obowiązek wszcząć postępowanie takie, jak w przypadku
funkcjonariusza państwowego, bo z takiej jak on ochrony korzysta obecnie
nauczyciel.
Niestety z bólem serca (i zrozumieniem) należy stwierdzić, że część grona
wcześniej znieważanego - no może mniej obraźliwie - przez mafiosika,
wspaniałomyślnie mu wybaczyło i wobec niebieskich wykazało się znaczącą i
daleko posuniętą amnezją, tak więc nauczyciel pozostał sam, bo cóż wobec
prawa znaczy wsparcie szeptem za zamkniętymi drzwiami pokoju
nauczycielskiego.
Jakie to typowe. Mają amnezję, ale mają nieporysowane i niespalone auta,
nieobite przez nieznanych napastników twarze, całe szyby itd.
Dlatego pisałem - zgłosić powinien na piśmie. A potem egzekwować
postępowanie. Czego nie ma na piśmie (lub nagranego), tego nie ma w ogóle. A
na świadków nie ma sie co oglądać, oni mają najcześciej słabą pamięć.
--
Jotte
Loading...