zairazki
2008-02-01 20:55:51 UTC
Witam serdecznie Grupowiczów :)
Raz na jakieś 100 lat lub mniej zacznę i ja wątek na ulubionej grupie.
Może kto odpowie.
W gimnazjum leci sobie cykl lekcji wychowawczych. Wplecione są lekcje
związane z radzeniem sobie z napadami agresji wśród uczniów. Pojawiły
się pojęcia negocjacji dobrych przed konfliktem i mediacji przydatnych
już po wybuchu wojny o złamany ołówek czy serduszko
ukochanej/ukochanego ;)
Konkretnie: w jakimś tekście spotkałem się z procesem szkolenia
uczniów klas starszych na mediatorów w sporach klasowych i szkolnych.
Autor twierdził - na oko niebezpodstawnie - że mediator szybciej
dojdzie do stron konfliktu niż dyżurny nauczyciel. I wspomniał o
jakimś prostym pięciopunktowym programie szkolenia takich uczniowskich
mediatorów.
I tu dochodzimy do sedna wywodu. Jako nienauczyciel prowadząc
poszukiwania po sieci (niezbyt intensywne zresztą przyznam
samokrytycznie) nie znalazłem niczego sensownego na ten temat. I pytanie:
Czy ktoś w swojej karierze zawodowej problemem szkolenia i "używania"
przeszkolonych uczniowskich mediatorów w praktyce się zajmował tudzież
ku uciesze gawiedzi i pożytkowi niektórych doświadczeniem się siakimś
podzielić zechciał?
pozdrowionka
zairazki
Raz na jakieś 100 lat lub mniej zacznę i ja wątek na ulubionej grupie.
Może kto odpowie.
W gimnazjum leci sobie cykl lekcji wychowawczych. Wplecione są lekcje
związane z radzeniem sobie z napadami agresji wśród uczniów. Pojawiły
się pojęcia negocjacji dobrych przed konfliktem i mediacji przydatnych
już po wybuchu wojny o złamany ołówek czy serduszko
ukochanej/ukochanego ;)
Konkretnie: w jakimś tekście spotkałem się z procesem szkolenia
uczniów klas starszych na mediatorów w sporach klasowych i szkolnych.
Autor twierdził - na oko niebezpodstawnie - że mediator szybciej
dojdzie do stron konfliktu niż dyżurny nauczyciel. I wspomniał o
jakimś prostym pięciopunktowym programie szkolenia takich uczniowskich
mediatorów.
I tu dochodzimy do sedna wywodu. Jako nienauczyciel prowadząc
poszukiwania po sieci (niezbyt intensywne zresztą przyznam
samokrytycznie) nie znalazłem niczego sensownego na ten temat. I pytanie:
Czy ktoś w swojej karierze zawodowej problemem szkolenia i "używania"
przeszkolonych uczniowskich mediatorów w praktyce się zajmował tudzież
ku uciesze gawiedzi i pożytkowi niektórych doświadczeniem się siakimś
podzielić zechciał?
pozdrowionka
zairazki