Grzegorz P. Kruk
2008-01-07 16:28:51 UTC
Czy nie czas zmienić w Polsce przyzwyczajenia z okresu władzy Józefa
Stalina? Tym poprzednim się nie dziwię, ponieważ wychowani byli w tamtej
epoce i tak ich wyszkolono, żeby trzymać się tradycji.
Najlepszą polską uczelnią w rankingach światowych jest Uniwersytet
Jagielloński zaledwie na 331 miejscu w skali całego świata !
http://www.topuniversities.com/worlduniversityrankings/results/2007/overall_rankings/top_400_universities/
(Uczelnia, którą kończyłem w Irlandii (Ph.D.) jest na 53 miejscu.)
Nic dziwnego, że nauka rozwija się w Polsce nadal systemem radzieckim, a
Polskie uczelnie (nawet te najlepsze) nie osiągają w rankingach światowych
nawet 300 (trzysetnego) miejsca. Proszę zwrócić uwagę uczelnie jakich krajów
wyprzedzają Polskę.
"W 1951 r. w Polsce wprowadzono system radziecki (z nazwami stopni kandydat
nauk i doktor nauk), a w 1958 r. w ramach "odwilży" po 1956 r. wprowadzono
salomonowe rozwiązanie - zachowano strukturę stopni naukowych wzorowaną na
radzieckiej, ale nadano im nazwy zgodne z polską tradycją (doktor jako
odpowiednik kandydata nauk i doktor habilitowany jako odpowiednik doktora
nauk) oraz umożliwiono pomijanie w karierze stopnia doktora habilitowanego."
http://pl.wikipedia.org/wiki/Habilitacja
Warto przeczytać też fragmenty (tamże):
"Kontrowersje wokół habilitacji
Utrzymanie lub zniesienie habilitacji w systemie stopni naukowych co pewien
czas staje się przedmiotem gorących dyskusji w środowisku naukowym w Polsce
i w krajach, które utrzymują zasadę habilitacji w tym systemie. Argumentami
przeciwników habilitacji jest przede wszystkim niespójność systemów stopni i
tytułów naukowych w krajach anglosaskich i Europy kontynentalnej oraz
mnożenie utrudnień w rozwoju kariery naukowej."
Oraz:
"W USA nie ma habilitacji, ale żeby otrzymać stanowisko pracy na wyższej
uczelni zazwyczaj należy wykazać się przynajmniej dwuletnią praktyką naukową
po doktoracie (postdoctoral fellowship) i dorobkiem naukowym w postaci od
kilku do kilkudziesięciu publikacji naukowych w zależności od prestiżu
uczelni, uprawianej dyscypliny naukowej oraz prestiżu czasopism, w których
ukazują się publikacje. Mile widziane u kandydata na stanowisko profesora
uczelni jest w USA doświadczenie w nauczaniu na poziomie akademickim."
Czyli w USA spełniam wymagania na stanowisko profesora, w Polsce nie. Mało
tego przychodzi komisja akredytacyjna na uczelnię. Jedna mówi że mogę być
zaliczany do minimum kadrowego na kierunku informatyka i ekonometria (w
Rzeszowie) druga z Warszawy (odwiedzająca GWSH Katowice) mówi po 4 latach
więcej doświadczenia w nauczaniu że nie mogę z uwagi na to co mam na
papierku, nie biorąc pod uwagę w ogóle ilości wypromowanych przeze mnie
magistrów i licencjatów w tej dziedzinie ani 8 lat doświadczenia w nauczaniu
przedmiotu.
Czy wobec wyników światowych rankingów i wyników jakie osiągają naukowcy w
USA (wdrożenia, nowoczesne technologie) nie jest to powodem do dokonania
zmian przez polski rząd w zakresie stopni naukowych (zniesienia
habilitacji), lub przynajmniej do zastanowienia?
Grzegorz P. Kruk, Ph.D.
http://gkruk.cba.pl
Stalina? Tym poprzednim się nie dziwię, ponieważ wychowani byli w tamtej
epoce i tak ich wyszkolono, żeby trzymać się tradycji.
Najlepszą polską uczelnią w rankingach światowych jest Uniwersytet
Jagielloński zaledwie na 331 miejscu w skali całego świata !
http://www.topuniversities.com/worlduniversityrankings/results/2007/overall_rankings/top_400_universities/
(Uczelnia, którą kończyłem w Irlandii (Ph.D.) jest na 53 miejscu.)
Nic dziwnego, że nauka rozwija się w Polsce nadal systemem radzieckim, a
Polskie uczelnie (nawet te najlepsze) nie osiągają w rankingach światowych
nawet 300 (trzysetnego) miejsca. Proszę zwrócić uwagę uczelnie jakich krajów
wyprzedzają Polskę.
"W 1951 r. w Polsce wprowadzono system radziecki (z nazwami stopni kandydat
nauk i doktor nauk), a w 1958 r. w ramach "odwilży" po 1956 r. wprowadzono
salomonowe rozwiązanie - zachowano strukturę stopni naukowych wzorowaną na
radzieckiej, ale nadano im nazwy zgodne z polską tradycją (doktor jako
odpowiednik kandydata nauk i doktor habilitowany jako odpowiednik doktora
nauk) oraz umożliwiono pomijanie w karierze stopnia doktora habilitowanego."
http://pl.wikipedia.org/wiki/Habilitacja
Warto przeczytać też fragmenty (tamże):
"Kontrowersje wokół habilitacji
Utrzymanie lub zniesienie habilitacji w systemie stopni naukowych co pewien
czas staje się przedmiotem gorących dyskusji w środowisku naukowym w Polsce
i w krajach, które utrzymują zasadę habilitacji w tym systemie. Argumentami
przeciwników habilitacji jest przede wszystkim niespójność systemów stopni i
tytułów naukowych w krajach anglosaskich i Europy kontynentalnej oraz
mnożenie utrudnień w rozwoju kariery naukowej."
Oraz:
"W USA nie ma habilitacji, ale żeby otrzymać stanowisko pracy na wyższej
uczelni zazwyczaj należy wykazać się przynajmniej dwuletnią praktyką naukową
po doktoracie (postdoctoral fellowship) i dorobkiem naukowym w postaci od
kilku do kilkudziesięciu publikacji naukowych w zależności od prestiżu
uczelni, uprawianej dyscypliny naukowej oraz prestiżu czasopism, w których
ukazują się publikacje. Mile widziane u kandydata na stanowisko profesora
uczelni jest w USA doświadczenie w nauczaniu na poziomie akademickim."
Czyli w USA spełniam wymagania na stanowisko profesora, w Polsce nie. Mało
tego przychodzi komisja akredytacyjna na uczelnię. Jedna mówi że mogę być
zaliczany do minimum kadrowego na kierunku informatyka i ekonometria (w
Rzeszowie) druga z Warszawy (odwiedzająca GWSH Katowice) mówi po 4 latach
więcej doświadczenia w nauczaniu że nie mogę z uwagi na to co mam na
papierku, nie biorąc pod uwagę w ogóle ilości wypromowanych przeze mnie
magistrów i licencjatów w tej dziedzinie ani 8 lat doświadczenia w nauczaniu
przedmiotu.
Czy wobec wyników światowych rankingów i wyników jakie osiągają naukowcy w
USA (wdrożenia, nowoczesne technologie) nie jest to powodem do dokonania
zmian przez polski rząd w zakresie stopni naukowych (zniesienia
habilitacji), lub przynajmniej do zastanowienia?
Grzegorz P. Kruk, Ph.D.
http://gkruk.cba.pl